-Halo?
-Cześć, kochanie. - powiedział z radością. - Była ta ginekolog?
-Była. Niby dosyć krótko, ale kazałam Tomkowi odwozić ją
-Haha, ale ty go wykorzystujesz.
-Wcale nie! - krzyknęłam.
-Dobra, dobra. Mogę wpaść? - zapytał.
-Jasne! Gdzie jesteś?
-W windzie. - powiedział żartobliwym głosem.
Zaśmiałam się i odłożyłam słuchawkę. Podeszłam do drzwi, robiąc szybkiego warkocza z moich długich, prawie białych włosów. Nie czekałam na niego dwie minuty, a on już zapukał do drzwi.
Jakoś nigdy nie pamiętałam, od kiedy byliśmy parą. Jakoś tak... Od zawsze.
Otworzyłam mu. Uśmiechnięty jak zwykle uśmiechem łobuza. Zawsze, kiedy mnie widział, jego oczy błyszczały i widziałam w nich zawsze ten sam błysk. Uważałam, że to zjawisko paranormalne. Nie wiedziałam, dlaczego. Uznawałam, że jesteśmy sobie pisani, że jest to zapisane gdzieś w gwiazdach. Uwielbiałam wszystkim tak mówić i chwalić się, że go mam. Chciałam tego samego dla brata. Liczyłam, że Ib mu pomoże, ale najwidoczniej potrzebował kogoś innego. Płakałam każdej nocy, kiedy wkurzał się na nią i krzyczał na siebie: "Dlaczego się na to zgodziłem?! Bez tej durnej brunetki mój świat byłby lepszy!". Udawałam, że nic nie słyszałam. Nie wiedziałam, co myśleliśmy, kiedy namówiliśmy go z Bertiem do spotykania się z siostrą Bertiego. Wtedy nie próbowałam nawet to odkręcić, bo wiedziałam, że Isabelle naprawdę się w nim zakochała. Niezbyt się dziwiłam, ale nadal chciałam dla niego jak najlepiej.
-Dobry wieczór, moja Śnieżko. - rzekł.
-Hej. - powiedziałam, rzucając się mu ramiona.
Tak dobrze się wtedy czułam...
-Wchodź!
Zamknęłam za nim drzwi i przeszliśmy do salonu. Usiadł na jednym z foteli i zaczął wypytać o ciążę. Praktycznie na każde z nich odpowiadałam: "Dobrze, dobrze...". Chyba zauważył, że coś jest nie tak.
-Śnieżko, coś nie tak? - odezwał się nagle.
-Nie, nic... Po prostu martwię trochę. Gadałam dzisiaj z tą ginekolog o problemie. O Thomasie.
-Kotku... - powiedział, łapiąc i ogrzewając moje ręce. - Mogę powiedzieć Ib, żeby się od niego odwaliła, jeśli ciebie to uszczęśliwi.
-Nie, to nie jest dobre rozwiązanie... Szanse, że kogoś sobie znajdzie, a raczej zechce z kimś być, są zerowe. Nie wiem, co mamy teraz zrobić.
-Cuda się zdarzają. Trzeba wierzyć, że znajdzie kogoś, tak samo jak ja znalazłem ciebie i będzie mu z nią tak dobrze, jak nam. Może już ją znalazł? A co z Claire?
-Wątpię. Nie zakochuje się w dziewczynach tak szybko, jak one w nim. Potrzebowałby kogoś, kto nie jest w ogóle nim zainteresowany. Kto go nie lubi albo jest wobec niego obojętny. Nie sądzę, żeby znał taką osobę.
-O tym się przekonamy.
Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo?
-Halo? Tutaj doktor Claire, pani ginekolog!
-Och, dobry wieczór! - powiedziałam.
-Totalnie o tym zapomniałam. Kiedy chciałabyś wpaść do szpitala na USG? Mogę zaproponować wtorek, ewentualnie poniedziałek.
-Wtorek będzie dobry. Dziękuję!
-Ja również.
-Jak tam mój brat?
-Och. Znaczy... nie wiem, czy można powiedzieć, że sie
się lubimy...
Od autorki:
Czalendż wpis na fonie zrobiony! Uff. Tyle tych wątków, że zaraz się posram no. Czekam na Kopciucha z Richardem Maddenem. Total Maddman. I na IEM w sobotkę (^.^) Ech, na razie kończę, branoc 💖
Alayne 💗
FAK DYS SZIT TO JEST NAJLEPSZE LOF STORY BEBIKO EWA
OdpowiedzUsuńi tyle ode mnie.
Annabeth <3
Starałam się, robię dwa szipy w jednym poście biczyzzz XD
OdpowiedzUsuńBebiko się dopiero rozkręca, nie martw się :*
Alayne™
Widzę, że nazwa Bebiko się przyjęła O.o Jaki fejm. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńI coraz więcej POVów! No, no.
Są shipy, jest moc. Czekam na rozkręcenie się Clamasa. Nie zawiodę się na pewno :P
Maggie 4455 :*
Oczywiście, że nazwa się przyjęła xD
OdpowiedzUsuńPOVy leco xD
Szipy są, jakby nie było, to by fandomu nie było xD
Alayne xD
Miał być czalendż, że pod każdym rozdziałem kom T.T Ale o trudne, rozumisz Julek?
OdpowiedzUsuńBebiko jest kałai.
A Ib jest szmatom.
O Clamiasie się ni wypowiem bo słyszę o nim średnio 10 razy na dzień xD /Karkówki tak bardzo spoko/